Igor Herbut dla tvpolsat.info: "Must be the music" otworzył wiele dróg

Igor Herbut z zespołu LemON udzielił wywiadu serwisowi tvpolsat.info. Z wokalistą i liderem grupy rozmawialiśmy w Sopocie w czasie festiwalu TOPtrendy 2013. Igor Herbut powiedział nam, czym jest dla niego najlepszy, najważniejszy przebój roku. Zdradził również, co rozumie przez określenie muzyka pop. Powiedział nam także o programie „Tylko muzyka. Must be the music”.

Igor Herbut z zespołu LemON udzielił wywiadu serwisowi tvpolsat.info. Z wokalistą i liderem grupy rozmawialiśmy w Sopocie w czasie festiwalu TOPtrendy 2013. Igor Herbut powiedział nam, czym jest dla niego najlepszy, najważniejszy przebój roku. Zdradził również, co rozumie przez określenie muzyka pop. Powiedział nam także o programie „Tylko muzyka. Must be the music”.

Krzysztof Machajski: Igor, witam Cię bardzo gorąco. Zespół LemON wkroczył pewnym krokiem do konkursu o Największy Przebój Roku. To jest nowość, to jest wyróżnienie.

Igor Herbut, zespół LemON: To jest ogromne wyróżnienie, dlatego że to jest numer, który jest nam bliski. To miał być tak naprawdę utwór, który napisałem pewnego wieczoru, więc bardzo się cieszę, że stał się w jakiś sposób przebojem. Nie wiem, jak to nazwać, ale że trafił w jakiś sposób do serc. To jest dla mnie ważne na maxa.

Czym dla Ciebie jest najlepszy, najważniejszy przebój roku? Jakbyś to określił?

Wiesz, przebojem jest coś takiego, co trafia do ludzi. Jeżeli powiedzmy weźmiemy „Napraw” i jeżeli ona coś zmieni, ta piosenka, utwór zmieni coś w życiu i myśleniu ludzi na lepsze, to myślę, że to jest właśnie przebój chyba. I o to w tym chodzi, żeby jakby posuwać muzykę do przodu i się rozwijać i mieć coś do powiedzenia.

Igor Herbut
Krzysztof Machajski i Igor Herbut – fot. Marta Ochocka (tvpolsat.info)

No tak, ale Wasza piosenka „Napraw” czy każda inna, chociażby pokazaliście to w „Must be the music”, to nie jest typ stricte muzyki popularnej, więc to na polskim rynku muzycznym się fajnie klaruje.

Wiesz pop, pop ogólnie…

Staje się póóźiej, nie jest sam w sobie popem.

Pop to znaczy popularny. Pop na świecie znaczy sukces, bo jeżeli chcesz otwierać ludziom serca i głowy, to nie chcesz otwierać dziesięciu, piętnastu tylko milionom. Ja mogę być artystą popowym, ok – Coldplay też jest popowy, Aerosmith też jest popowy, Leszek Możdżer też jest popowy. I po prostu spoko. Jeśli mam taką możliwość to fajnie. A może chciałbym trochę zmienić mainstream w Polsce. Może o to w tym chodzi.

To jest właśnie bardzo genialne naprawdę, że wreszcie nie liczy się coś bardzo płytkiego, tylko coś ciekawego, zaczyna się coś dziać i to też poniekąd przez „Must be the music”, powiedzmy to otwarcie.

Zdecydowanie przez „Must-a”. Dlatego, że jakby „Must” otworzył wiele dróg i polecam każdemu po prostu tam iść, bo to jest na maxa fajne. Grasz swoją muzę to przede wszystkim, możesz iść z bandem, nie musisz iść solo. I to jest też w ogóle bardzo ważne i wiesz, jeśli masz możliwość mieć coś do powiedzenia, to ciekawa sprawa.

LemON
Zespół LemON to zwycięzcy trzeciej edycji „Must be the music” – fot. Polsat

I trafiasz na deski Opery Leśnej.

To jest prawda. Już tak naprawdę trzeci raz chyba czy czwarty. I po prostu w tym konkursie coś niebywałego, wiesz bo jakby to nie jakieś tam proste, nie wiem, czy nie proste, ale trochę w to serca włożyliśmy i pracy w jakiś sposób i wydaje mi się, że to jest chyba dobre. I fajnie byłoby po prostu słyszeć w mainstreamie…

Ciekawsze rzeczy.

Dobrą muzę chyba. Ja nie mówię, że jest źle. O muzyce nie powinno się rozmawiać, że coś jest gorsze, a coś nie.

Jednak są gusta i guściki.

Jasne i po prostu nie powinno się o niej w ogóle może rozmawiać, bo to jak „tańczyć o architekturze”. I powinno się ją czuć, odczuwać i grać i robić swoje. I jeżeli robisz swoje i jeśli jest to dobre dla ciebie, cokolwiek robisz, możesz nie wiem grać cokolwiek, jeśli czujesz C F G, to jeśli jesteś w tym prawdziwy to spoko. Wszystko możesz robić.

LemON
LemON w „Must be the music” – fot. Polsat

Co zmieni dla Ciebie ten występ tutaj w Sopocie przed tak wielką publicznością.

Na pewno takie występy są motorem napędowym do dalszej pracy. Bo warto, wiesz że warto. To jest niesamowite. Piszesz numer wieczorem na pianie i po porostu po kilku miesiącach możesz wykonać go z pełnym bandem przy kilkutysięcznej publice, która Cię rozumie, która zna ten numer i śpiewa razem z Tobą. To jest coś niesamowitego.

Ja też śpiewam Wasze utwory.

To bardzo mi miło (śmiech). To jest mega ważne, to jest coś pięknego.

Dziękuję Ci bardzo.