Za nami finał tego sezonu. Po morderczych zmaganiach nikomu z Polaków nie udało się przejść przez wszystkie przeszkody w show „Ninja Warrior Polska”. Tytuł pierwszego polskiego wojownika Ninja wciąż czeka na zdobycie. Ostatecznie tytuł Last Man Standing („ostatni na polu walki”), trafił w dłonie Roberta Bandosza.
Sportowiec powrócił do programu po poważnym załamaniu nerwowym. Porażka z pierwszego sezonu show była dla niego jednak bardzo ważną lekcją.
– Teraz naprawdę kocham to, co robię – wyznał Robert.
W finale pokonał 24. zawodników, którzy wręcz deptali mu po piętach. A nie było to wcale takie proste. Nie ma wątpliwości, że poziom II edycji „Ninja Warrior Polska” był wyższy od poprzedniej, a uczestnicy bardziej przygotowani i zdeterminowani, by pokonań własne słabości, a ostatecznie słynny tor przeszkód.
Robert świetnie poradził sobie na pierwszym torze finałowym, na którym w ciągu 4 i pół minuty musiał przejść aż 9 przeszkód. Jak burza przeszedł także przez kolejny tor. Tutaj miał do pokonania 5 przeszkód w czasie 1:40. Trudności pojawiły się na następnym torze. Podczas przechodzenia przez 3. przeszkodę, tj. „ścianę wspinaczkową”, mięśnie odmówiły mu posłuszeństwa. Mimo że nie udało mu się zmierzyć z ostatnią przeszkodą – górą Midoryamą, radość Roberta była ogromna.
– Nigdy nie rezygnuj z marzeń – tak skomentował swoje zwycięstwo.