"Must be the music" – relacja z weekendowych pre-castingów

Po Trójmieście, Warszawie, Szczecinie i Rzeszowie, przyszła kolej na następne miasta. W miniony weekend show „Must be the music. Tylko muzyka” odwiedziło Białystok oraz ŁódĹş. Tysiące ludzi postanowiło skorzystać z szansy, jaką daje Polsat, a mianowicie pokazania się przed wielomilionową widownią, wystąpienia na Sopot TOPtrendy Festiwal 2011 i wygrania 100 tys. zł.

Przykładowo pierwsi kandydaci na gwiazdy w Łodzi czekali na wejście do Łódzkiego Domu Kultury już od 02:00 nad ranem. W obu miastach przeważali soliści oraz zespoły, głównie rockowe. Interesujący okazał się 34-letni wokalista, o ciekawym głosie i kolorowej osobowości, który śpiewa piosenki po polsku i rosyjsku, a na co dzień pracuje w ośrodku dla chorych na schizofrenię. Zaskoczeniem okazał się także 40-letni Włoch, od sześciu lat mieszkający w Polsce, który przyjechał nad Wisłę… za pewną Polką. To ona nauczyła go polskiego i zaraziła miłością do naszego kraju. Na co dzień Thomas ubrany w garnitur śpiewa w Kołobrzegu turystom włoskie przeboje – jego ulubionym jest „Felicita”. Ale po godzinach, kiedy może odetchnąć, zrzuca marynarkę, rozpuszcza włosy i wspólnie ze swoją rockową kapelą wykonuje w klubie własne utwory.

Najczęściej wykonywanymi utworami w ten weeend okazały się dwie piosenki – „Cicho” (Ewa Farna) oraz „Hallelujah” (Leonard Cohen). Uwagę jury przykuł także kucharz z Tunezji, od dziesięciu lat mieszkający w Polsce, który wykonywał „Wielką miłość”. Poza świetnym wokalem, doskonale imitował ustami grę na trąbce.

Pozostały jeszcze dwa pre-castingi:
* 29 stycznia we Wrocławiu,
* 30 stycznia w Katowicach.

Szczegóły na stronie facebook.com/tylkomuzyka. Program pojawi się na antenie wiosną.